Otwarcie wystawy “śnić na jawie/Daydreaming”
18.10.2015„Jest taki starochiński paradoks, mówiący o tym, że budzimy się wieczorem, a przez cały dzień, gdy śpimy, usiłujemy zrozumieć coś ze świata nocy, który jest tak wielki i wspaniały, że umyka w całości naszej mizernej myśli porządkującej”
J.Czopik, „Sfotografować sen”
Właśnie do tego cytatu chciałbym nawiązać w wystawie “śnić na jawie/Daydreaming”.
Tak jak surrealiści zaintrygowani wiedzą o odmiennych stanach świadomości ludzi umysłowo chorych, poszukujących pewnego czynnika zamiennego, pozwalającego im na przeżywanie podobnych irracjonalnych wrażeń. Tak i przy tej wystawie zarówno w części malarskiej jak i rysunkowej staraliśmy się nawiązać do tej tezy.
Obrazy tu zgromadzone są efektem eksperymentu – zapisu automatycznego pozbawionych logiki i sensu zdań pojawiających się w ich umysłach, bez troski o jakikolwiek określony efekt formalny czy logiczną spójność. Wszystkie zabiegi skupione w poszczególnej kompozycji mają na celu nasuwać odbiorcy fantastykę sennych zwidów, przeżyć, zagadkowości, tworząc reminiscencję bodźców zewnętrznych i co najistotniejsze wewnętrznych. Spontaniczny, automatyczny zapis stanów psychicznych połączonych z wykorzystaniem techniki collage, drippingu oraz inspiracje taszyzmem tworzą polemikę z surrealizmem i malarstwem gestu. W ten sposób tworzą się symulacje napięć, grozy, eksplozji i odwiecznej walki przeciwieństw. Tuż obok malarstwa pojawiają się klasyczne formy w technice rysunkowej, są tu silne nawiązania do sztuki zmarłego już Zdzisława Beksińskiego, artysta wielokrotnie powtarzał, że w twórczości nie interesuje go nic ze świata rzeczywistego, a głównym źródłem jego inspiracji są właśnie marzenia senne. Stąd pomysł na niekonwencjonalne połączenie dwóch różnych ekspozycji rysunku i malarstwa. Próba zmierzenia się z kopią a raczej inspiracją prac Beksińskiego oraz samych marzeń sennych przez osoby uczestniczące na zajęciach okazała się nie lada wyzwaniem. Bowiem nie trudno przyśnić albo wyobrazić sobie przedstawienie, trud przychodzi podczas próby przelania myśli na papier. Wielogodzinne posiedzenia wytrwałość i upór przy dopracowywaniu pomysłów oraz detali daje nam, jak dla mnie zdumiewający efekt, którym można zaobserwować na tej wystawie.
Sławomir Jasieniecki – autor
wróć